Gonitwa była długa i pełna niespodzianek. O lisią kitę walczyło ponad 20 jeźdźców. Za lisem na koniu półkrwi „Troja” dosiadanym przez Mateusza Gryglickiego rozgorzała prawdziwa bitwa na orchowskich błoniach. W końcu dopadł ją Krzysztof Jezierski na klaczy ”Borówka”.
Orchowski Lis był bardzo sprytny i długo nie dał się złapać żadnemu jeźdźcowi. Był tak sprytny, że nawet jego koń się przewrócił. Na szczęście nic nikomu się nie stało. W końcu największym zapałem i zwinnością wykazał się K. Jezierski – znany ułan Lubelszczyzny. Otrzymał on specjalną nagrodę ufundowaną przez Andrzeja Romańczuka – starostę włodawskiego. – Tym razem wyjątkowo trudno było – mówi Zofia Fulman, która w swojej karierze lisa łapała już w hubertusach wielokrotnie. Generalnie jednak zabawa była przednia i najmniej w tym wszystkim chodzi o to, kto tego lisa złapie. Mam nadzieję, że to będzie już cykliczna impreza w tym miejscu.
[wp_ad_camp_1]
Impreza przygotowana m.in. przez Martę Wawryszuk z Suszna – znaną animatorkę jazdy konnej - zebrała tłumy sympatyków jazdy konnej. Wśród wielu wyjątkowych gości był starosta A. Romańczuk z córką. Po pogoni goście chętnie korzystali z przejażdżek konnych. Później tradycyjnie już organizatorzy zaprosili gości na poczęstunek. Były pieczone kiełbaski, gorąca herbata i kawa oraz bigos. Komentarze po imprezie były wyłącznie pochlebne.
(c) https://powiatwlodawski.pl
[osm_map_v3 map_center="51.527,23.571" zoom="14" width="100%" height="450" ]
Więcej...
Podaj dalej, powiadom znajomych....