Problemy z drogą w Skorodnicy w gminie Stary Brus, przynajmniej na jakiś czas, powinny zniknąć. Dzięki współpracy z samorządem województwa i jednym z miejscowych przedsiębiorców prawie 2-kilometrowy fragment został utwardzony tłuczniem, a w piątek 16 października nastąpił oficjalny odbiór inwestycji.
Do tej pory co roku równaliśmy nawierzchnię i wysypywaliśmy żwirem, ale w związku z tym, że jest ona często użytkowana te zabiegi nie przynosiły oczekiwanego efektu. Po większych opadach mieszkańcy miewali problemy, nie tylko z przejazdem, ale czasem nawet z przejściem tym szlakiem. Utwardzenie tłuczniem powinno rozwiązać problem – mówi wójt gminy Stary Brus Paweł Kołtun. Jednocześnie przyznaje, że nie jest to docelowe rozwiązanie, ale obecne możliwości finansowe gminy nie pozwalają na większy zakres robót. Zapowiada jednak, że w przyszłości samorząd będzie się starać pozyskać na ten cel pieniądze ze źródeł zewnętrznych. Jeśli się to powiedzie droga biegnąca przez Skorodnicę zostanie wyłożona asfaltem.
[wp_ad_camp_2]
Część środków na obecną naprawę drogi gmina pozyskała z dawnego Funduszu Ochrony Gruntów Rolnych, którym dysponuje samorząd województwa, a resztę dołożył jeden z miejscowych przedsiębiorców.
( c ) http://starybrus.pl
[osm_map_v3 map_center="51.523,23.304" zoom="13" width="100%" height="450" ]
Gmina Stary Brus korzysta już z paneli fotowoltaicznych. Dzięki wsparciu Unii Europejskiej zostały one zamontowane na 28 budynkach prywatnych oraz dwóch obiektach komunalnych – urzędzie gminy i oczyszczalni ścieków.
Wszystkie prace zostały zakończone, a zestawy uruchomione. Efekt jest znakomity. Na przykład gdy mamy słoneczny dzień licznik, pokazujący zużycie energii dostarczanej tradycyjnym sposobem stoi, a wszystkie urządzenia, korzystają z tego co wyprodukują zestawy fotowoltaiczne – cieszy się wójt gminy Stary Brus Paweł Kołtun.
W rozmowie z Informacyjną Agencją Samorządową przypomina też szybkie tempo realizacji tej inwestycji. – Pierwsze rozmowy w tej sprawie prowadziliśmy w maju, kilka miesięcy później była decyzja o przyznaniu dofinansowania, na przełomie sierpnia i września rozstrzygnęliśmy przetarg, a po kilku tygodniach temat jest zamknięty – dodaje Paweł Kołtun.
Montaż paneli kosztował ponad 680 tysięcy, które na razie wyłożyła gmina, ale jeszcze w tym tygodniu samorząd chce złożyć dokumenty, dzięki którym około 600 tysięcy z unijnego Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich wróci do gminnego budżetu.
[wp_ad_camp_2][wp_ad_camp_3]
Zdaniem wójta Kołtuna na uwagę zasługuje również fakt, że inwestycja została zrealizowana z własnych środków bez konieczności zaciągania kredytu, co przy niespełna 7-milionowym budżecie jest dobrym osiągnięciem. Poza tym wkład własny samorządu i mieszkańców wyniósł zaledwie 10 procent, ponieważ resztę stanowią środki unijne.
Paweł Kołtun nie ma wątpliwości, że w tego typu przedsięwzięcia warto się angażować także w przyszłości, niewiadomą są jednak zasady przyznawania dotacji. – W nowej perspektywie unijnej pieniądze na odnawialne źródła energii na pewno będą, ale obawiam się, że wkład własny będzie zdecydowanie wyższy – uważa wójt gminy Stary Brus.
Ze wstępnych szacunków wynika, że koszty zakupu i montażu instalacji fotowoltaicznych w przypadku prywatnych posesji powinny się zwrócić w ciągu około dwóch lat.
W dawnych czasach kiszenie kapusty na wsi było na porządku dziennym. Wspólna praca nie tylko zbliżała ludzi, ale była też okazją do wspólnej zabawy. W miniony weekend wróciły do tej tradycji członkinie zespołu „Wesołe sąsiadki” z miejscowości Kołacze w gminie Stary Brus, które zorganizowały pokaz dawnego kiszenia kapusty.
Do współpracy zaprosiły panie z zaprzyjaźnionych zespołów „Sosna” z Sosnowicy, „Poleska nuta” z Kołacz i „Brusowianki” ze Starego Brusa. Podczas pokazu wspominały zwyczaje związane z kiszeniem kapusty i ręcznego szatkowania przy użyciu noża. – Choć większość z nas dawno nie wykonywała takich czynności, wszystko poszło bardzo sprawnie, a pracy towarzyszył śpiew i wspólna zabawa z muzykantami, którym przewodził Edmund Brożek z Włodawy – relacjonuje przewodnicząca „Wesołych sąsiadek” Krystyna Dybek.
Zgodnie z wielowiekową tradycją kiszenie kapusty odbywało się najpóźniej do końca października. Najpierw główki trzeba było obrać, a potem rozkroić na pół i poszatkować. Układana w beczce kapusta musiała być dobrze udeptana, czym zajmowali się mężczyźni lub kobiety, które wcześniej musiały się do tego starannie przygotować. Nogi trzeba było długo moczyć w gorącej wodzie, a przed wejściem do beczki zakładano specjalne wiejskie stroje, bez których kapusta nie mogła się udać. Zdarzało się, że sól, którą przesypywano warstwy poszatkowanej kapusty zaczynała „szczypać” w nogi, ale wykonującemu tę czynność nie wolno było jej przerwać przed końcem pracy. Tak przygotowana beczka z kapustą była stawiana w ciepłym miejscu, nakrywana drewnianą pokrywą i dociskana ciężkim kamieniem.
Niektóre z tych tradycji przypomniały „Wesołe sąsiadki” z Kołacz, dla których zbliżający się tydzień będzie bardzo pracowity. Już w środę: Krystyna Dybek, Maria Sochaj, Jadwiga Grzywaczewska, Dorota Dybek, Marzena Barczyńska, Barbara Szczerba i Stanisława Dimitruk jadą do Chełma na Przegląd Piosenki Seniorskiej, a w sobotę wystąpią na Przeglądzie Piosenki Żołnierskiej we Włodawie. W Chełmie „Wesołe sąsiadki” zaśpiewają dwa utwory – „Świeci miesiąc świeci” i „Szumiała leszczyna”, natomiast na imprezie we Włodawie zaprezentują trzy piosenki – „Wojenko, wojenko”, „Serce w plecaku” i „My są wojsko”.
Czy lubisz cookies? Ta strona wymaga zgody na tak zwane cookies czyli ciasteczka i właśnie informuje Cię, że tutaj sa zbierane ciasteczka firm trzecich, jeśli nie zgadzasz się na tego typu internetowe praktyki, prosimy opóść tą stronę. We use cookies to ensure you get the best experience on our website. Zobacz więcej