Choinka w ratuszu
Szorstką dłonią, dłonią krewką,
Drwal toporem wyciął drzewko.
Pierwsze u gajowych z listy,
Świerk potężny, rozłożysty.
Pośród mroźnych mąk i katusz
Przyniesiono go pod Ratusz,
Gdzie pod okiem władzy bacznym
Stanął w miejscu dla władz znacznym.
Rozkaz burmistrz z miejsca wydał:
Wystrój świerku, by się przydał!
Warto więc, by firma cała,
Do roboty się zabrała.
Na bok poszły kredki, pióra.
Zamykają żwawo biura,
Segregator, akta w kąt,
Jak to zwykle w przeddzień świąt.
Łańcuch sam naczelnik kręci.
W podkoszulkach referenci,
Dysząc, każdy zasapany,
Papier kroją karbowany.
Sekretarki i księgowe
Wstążki wiążą kolorowe –
Drzewku pięknie wszak w kokardzie!
Zaś słoiki po musztardzie,
Miejskiej Dział Urbanistyki,
Adaptuje na koszyki.
Burmistrz wziął służbowy kubek
I z radnymi robi czubek.
Wre konferencyjna sala,
Chojak będzie jak ta lala!
Ukończono dzieło aż...
Nie mieszkając Miejska Straż
(chłopów tuzin – znaczna siła)
Drzewko pięknie ozdobiła.
Hejnalista sygnał dał
I choinką świerk się stał.
Stoi strojny, kolorowy,
Na trawniku honorowym,
Pracy urzędniczej okaz,
Ku uciesze... i na pokaz.
źródło: Andrzej Dynkiewicz
Zobacz również: