We Włodawie w ostatnich dniach odsłonięto dwa murale. W niedzielę, 7 września 2025 roku, na ścianie I Liceum Ogólnokształcącego im. Tadeusza Kościuszki odsłonięto mural upamiętniający Braci Niezłomnych, czyli Leona i Edwarda Taraszkiewiczów. Dzień później, 8 września, na południowej ścianie internatu Zasadniczej Szkoły Zawodowej nr 1 i II LO im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego odsłonięto mural poświęcony 2 Warszawskiej Brygadzie Saperów.
Na pierwszy rzut oka to dwa zupełnie różne dzieła. A jednak łączy je coś, o czym we Włodawie mało kto chce dziś pamiętać, a wielu wolałoby zapomnieć. Tym wspólnym elementem jest sowieckie odznaczenie - Order Czerwonej Gwiazdy. Leon Taraszkiewicz „Jastrząb”, zanim został legendarnym dowódcą antykomunistycznego podziemia, działał w lasach włodawskich w sowieckim oddziale partyzanckim kpt. Anatolija Korotowa „Anatola”. To właśnie tam, doceniony za odwagę i zdolności przywódcze, został odznaczony Orderem Czerwonej Gwiazdy.
Zobacz również:.
Historia: Zygmunt Łotocki pionier łucznictwa sportowego w Polsce /wideo/
Historia: Obozy NKWD dla żołnierzy AK w Krasówce i Krychowie /wideo/
Historia: Włodawskie ofiary holokaustu narodowości polskiej /wideo/
To samo odznaczenie trafiło później do 2 Warszawskiej Brygady Saperów im. gen. Jerzego Bordziłowskiego, która jako jednostka taktyczna również została nim wyróżniona. Tu warto przypomnieć, że Bordziłowski był tym samym dowódcą, który wydał rozkaz krwawego stłumienia protestów podczas Poznańskiego Czerwca 1956. Nic dziwnego,
I tu pojawia się najciekawsze pytanie: jakich słów używali lokalni notable w niedzielę, gdy odsłaniali mural Braci Taraszkiewiczów, podkreślając ich walkę z komunizmem, a jakich w poniedziałek, gdy stali pod muralem jednostki, której historia powstania nierozerwalnie związana jest z sowieckim systemem i jego odznaczeniami?
Według Wikipedii Order Czerwonej Gwiazdy ustanowiono jako odznaczenie „za bojowe zasługi w dziele obrony ZSRR oraz zapewnienia bezpieczeństwa publicznego zarówno w czasie wojny, jak i podczas pokoju”. Otrzymywali go żołnierze Armii Czerwonej i Floty Wojennej, wojsk ochrony pogranicza oraz organów NKGB i NKWD, a także niekiedy żołnierze armii państw obcych. Odznaka orderu wykonana była ze srebra. Przedstawiała pięcioramienną gwiazdę pokrytą ciemnoczerwoną emalią, w centrum której znajdował się czerwonoarmista z karabinem. Wokół widniało hasło:
Historia we Włodawie, podobnie jak w wielu miejscach w Polsce, pełna jest paradoksów. Murale, które miały być pomnikami pamięci, jednocześnie odsłaniają niewygodne fakty i zmuszają do refleksji nad złożonością naszych dziejów. Czy można jednego dnia chwalić bohaterów walki z komunizmem, a drugiego czcić jednostkę odznaczoną symbolem sowieckiej potęgi?
^p^ / Piotr Trochymiak
/ź/ fb.com, wikipedia.pl
Więcej...
Podaj dalej, powiadom znajomych....