Radny Arkadiusz Iwaniuk nie gryzł się w język, nie owijał w bawełnę i jego słowa brzmiały jak wyrok, gdy 21 sierpnia 2025 roku zapytał o kondycję finansową Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej. W swojej interpelacji napisał wprost:
"MPGK jest bankrutem, któremu nikt nie chce pożyczyć pieniędzy, nawet pomimo potencjalnych zysków z odsetek”.
Domagał się też wskazania winnych „zaciągania zobowiązań bez posiadania środków na ich pokrycie” i ostrzegał, że przerzucenie długów na miasto to zablokowanie rozwoju Włodawy „na kilka kolejnych dziesięcioleci”. Krótko mówiąc: trup w szafie, tylko jeszcze rachunek pogrzebowy nieopłacony.
Na odpowiedź burmistrza trzeba było poczekać dwa tygodnie. 4 września 2025 roku w oficjalnym piśmie pojawiła się zupełnie inna wizja: „Spółka funkcjonuje w warunkach stabilnych”. Brzmi pięknie – jakby ktoś wciągnął brzuch i oznajmił patrzcie, żadnego kryzysu tu nie ma. Winnych problemów burmistrz szuka głównie poza Włodawą. Na liście mamy: wojnę w Ukrainie, skok cen węgla z 300 do 1600 zł za tonę, pandemię, inflację i, oczywiście, uprawnienia do emisji CO₂. Na te ostatnie spółka wydała ponad 33 miliony złotych. Najważniejsze działanie naprawcze? Wyjście z tego rynku w grudniu 2023 roku. Efekt: cena ciepła spadła o 39%. Czyli wydaliśmy fortunę, by potem z ulgą stwierdzić - patrzcie, udało się zejść z kosztami.
Chwalono się też pięcioma instalacjami fotowoltaicznymi, które dają oszczędności na poziomie 265 tysięcy złotych rocznie. Dobrze, że świeci – tyle że to raczej lampka ostrzegawcza niż słońce dobrobytu. Burmistrz przypomniał, że zmniejszono skład Rady Nadzorczej „z uwagi na potrzebę ograniczenia kosztów”.Świetnie – tylko gdzie byli ci strażnicy, gdy dziura w kasie się pogłębiała? Dodatkowo chwali się wzrostem kapitału spółki z 11,6 mln zł do 19,7 mln zł. Jak to się stało? Dzięki temu, że miasto przekazało kolejne nieruchomości w formie aportu. Spółka więc „rosła w siłę”, ale głównie dlatego, że mieszkańcy dorzucili się do garnka.
Największy „smaczek” kryje się właśnie w tych aportach. Miejska działka z kompleksem MOSiR-u, warta blisko 26 milionów złotych, została obciążona hipoteką pod kredyty MPGK. Innymi słowy – stadion i basen, z których mieszkańcy mieli się cieszyć, dziś stoją w kolejce jako zabezpieczenie długów spółki. Zamiast braw na trybunach, w razie kłopotów możemy usłyszeć młotek komornika.
Dialog kabaretowy
Całość brzmi jak dialog z kabaretu:
– Panie, spółka tonie!
– Ależ skąd, my tu tylko ćwiczymy nurkowanie. I to synchroniczne – z fotowoltaiką na plecach!
Radny mówi o dziurze w kasie, burmistrz wskazuje Putina i CO₂. Radny straszy bankructwem, burmistrz kontruje: „dokapitalizowujemy się nieruchomościami”. A gdy nikt nie chce udzielić spółce kredytu, władze odpowiadają mniej więcej: - no cóż, WFOŚiGW nas nie chciał, ale próbujemy jeszcze w BGK – a nuż się uda.
Pozostaje pytanie, kto ma rację – radny z wizją bankruta, czy burmistrz z opowieścią o stabilności. Jedno jest pewne: jeśli ta „stabilność” polega na zastawianiu miejskich działek i przerzucaniu ryzyka na mieszkańców, to na końcu i tak zapłacą oni. I nie będzie to bilet na basen, ale faktura za cudze błędy – z odsetkami.
Na pierwszy rzut oka to dwa zupełnie różne dzieła. A jednak łączy je coś, o czym we Włodawie mało kto chce dziś pamiętać, a wielu wolałoby zapomnieć. Tym wspólnym elementem jest sowieckie odznaczenie - Order Czerwonej Gwiazdy. Leon Taraszkiewicz „Jastrząb”, zanim został legendarnym dowódcą antykomunistycznego podziemia, działał w lasach włodawskich w sowieckim oddziale partyzanckim kpt. Anatolija Korotowa „Anatola”. To właśnie tam, doceniony za odwagę i zdolności przywódcze, został odznaczony Orderem Czerwonej Gwiazdy.
I tu pojawia się najciekawsze pytanie: jakich słów używali lokalni notable w niedzielę, gdy odsłaniali mural Braci Taraszkiewiczów, podkreślając ich walkę z komunizmem, a jakich w poniedziałek, gdy stali pod muralem jednostki, której historia powstania nierozerwalnie związana jest z sowieckim systemem i jego odznaczeniami?
? Historia nie zawsze jest czarno-biała, ale tylko prawda jest ciekawa ?
Według Wikipedii Order Czerwonej Gwiazdy ustanowiono jako odznaczenie „za bojowe zasługi w dziele obrony ZSRR oraz zapewnienia bezpieczeństwa publicznego zarówno w czasie wojny, jak i podczas pokoju”. Otrzymywali go żołnierze Armii Czerwonej i Floty Wojennej, wojsk ochrony pogranicza oraz organów NKGB i NKWD, a także niekiedy żołnierze armii państw obcych. Odznaka orderu wykonana była ze srebra. Przedstawiała pięcioramienną gwiazdę pokrytą ciemnoczerwoną emalią, w centrum której znajdował się czerwonoarmista z karabinem. Wokół widniało hasło: „Proletariusze wszystkich krajów, łączcie się!”, a pod spodem sierp i młot oraz skrót ZSRR.
Historia we Włodawie, podobnie jak w wielu miejscach w Polsce, pełna jest paradoksów. Murale, które miały być pomnikami pamięci, jednocześnie odsłaniają niewygodne fakty i zmuszają do refleksji nad złożonością naszych dziejów. Czy można jednego dnia chwalić bohaterów walki z komunizmem, a drugiego czcić jednostkę odznaczoną symbolem sowieckiej potęgi?
I na koniec przesłanie dla zaślepionych - Tylko prawda, nawet trudna i niewygodna, daje nam szansę, by naprawdę zrozumieć historię i wyciągnąć z niej wnioski na przyszłość!
Zastępca Komendanta Głównego Straży Granicznej gen. bryg. SG Wioleta Gorzkowska uczestniczyła 30 września w uroczystych obchodach 86. rocznicy bitwy pod Wytycznem przy Kopcu Chwały Żołnierzy Korpusu Ochrony Pogranicza. W uroczystości udział wzięła kadra kierownicza Straży Granicznej, przedstawiciele: Sił Zbrojnych RP, władz wojewódzkich, samorządowych, służby mundurowe województwa lubelskiego, służby graniczne Ukrainy, kombatanci, młodzież szkolna oraz mieszkańcy okolicznych miejscowości. W Wytycznie, przy Kopcu Chwały, po odegraniu Hymnu Państwowego zebranych gości przywitał gen. bryg. SG Jacek Szcząchor – Komendant Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej.
„Stoimy w miejscu pamięci ku czci żołnierzy Korpusu Ochrony Pogranicza, obrońców naszego kraju, którzy oddali tu ostatnie strzały w obronie Polski. Zgrupowanie KOP pod dowództwem generała Wilhelma Orlika-Rückemanna, po ciężkich walkach odwrotowych i zwycięstwie pod Szackiem, zostało zaatakowane przez sowiecką jednostkę pancerną. Nie mieli szans wobec przewagi wroga, braku amunicji i sprzętu.” - zaznaczył Komendant Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej.
„Kluczowym momentem w kultywowaniu tej pamięci był akt przekazania w dniu 29 września 1991 roku Kopca Chwały pod opiekę wieczystą Straży Granicznej. W akcie przekazania żołnierze II Rzeczypospolitej wyrazili dumę, że troska o pamięć o bohaterach KOP mogła być przekazana Straży Granicznej.” - podkreślił gen. bryg. SG Jacek Szcząchor W trakcie wydarzenia odbyło się ślubowanie 55 nowych funkcjonariuszy Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej.
Gen. bryg. SG Jacek Szcząchor w swoim przemówieniu zwrócił się do nowych funkcjonariuszy: „Składając ślubowanie zobowiązujecie się do wiernej służby narodowi, do obrony prawa, do działania z honorem i godnością. Rota ślubowania to nie tylko słowa, to zobowiązanie na całe życie, które wymaga odwagi, dyscypliny i gotowości do poświęceń.” W dalszej części uroczystości po odczytaniu Apelu Poległych i modlitwie ekumenicznej, złożono wieńce na grobach poległych żołnierzy. Tegoroczne wydarzenie patriotyczne w Wytycznie uświetniła Kompania Reprezentacyjna Straży Granicznej, a także Orkiestra Morskiego Oddziału Straży Granicznej.
Podczas bitwy pod Wytycznem, na przełomie września i października 1939 r., zgrupowanie żołnierzy Korpusu Ochrony Pogranicza, dowodzone przez generała Wilhelma Orlik-Rückemanna, stawiło opór wkraczającym od wschodu oddziałom sowieckim. Bitwa ta była ostatnim akcentem obrony polskich Kresów Wschodnich, a zarazem ostatnim starciem regularnego Wojska Polskiego z wojskiem sowieckim.
Uroczystości zostały objęte patronatem honorowym: Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji. Organizatorem wydarzenia był Nadbużański Oddział Straży Granicznej, a partnerami byli: Instytut Pamięci Narodowej Oddział w Lublinie, Muzeum Ziem Wschodnich Dawnej Rzeczypospolitej oraz Niezależny Samorządny Związek Zawodowy Funkcjonariuszy Straży Granicznej.
Czy lubisz cookies? 🍪 Ta strona wymaga zgody na tak zwane cookies czyli ciasteczka i właśnie informuje Cię, że tutaj sa zbierane ciasteczka firm trzecich, jeśli nie zgadzasz się na tego typu internetowe praktyki, prosimy opóść tą stronę. We use cookies to ensure you get the best experience on our website. Zobacz więcej